Była sobie klacz Strzelec. Biegała sobie wesoło po nocnym niebie. Nagle wpadł na nią z donośnym hukiem Skorpion, klęknął przed nią i spytał się:
- Wyjdziesz za mnie?
Biedna Pani Strzelcowa nie wiedziała, co powiedzieć, więc zgodziła się. Bardzo się pokochali. Nawet trochę ZA bardzo. Po roku ich miłości Strzelec urodziła cudownego konia. Wpatrywała się w jego czarne oczy, i myślała, jak go nazwać...
Wtedy do jej gwiazdozbioru wszedł Skorpion. On również spojrzał w czarne oczy ogiera, po czym szepnął:
- Koziorożec... Tak, to idealne imię dla Ciebie...
Jak już zapewne się domyśliliście, Koziorożec powstaje po złączeniu Strzelca z Skorpionem. Mam jego dwa zdjęcia: Jako źrebię i jako dorosłego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz